ZNAJDŹ W PROGRAMIE

To miasto przyciąga

24/05/2011


Maks Skrzeczkowski jest podróżnikiem i człowiekiem, który zawsze jest tam, gdzie coś domaga się dla siebie uwagi. Z każdej wyprawy przywozi setki zdjęć, ale po powrocie do rodzinnego Kazimierza Dolnego zawsze mówi, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Dwóm Brzegom zdradził, na czym polega wyjątkowość miasteczka i jak stara się ją uchwycić na zdjęciach.

 

Podróże to nieodłączny element Pana życia: Japonia, Tajlandia, Indie. Nie porwał Pana ten wielki świat?

Maks Skrzeczkowski: Jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi… Kazimierz jest dla mnie najlepszym miejscem na świecie, miejscem wyjątkowym, bo tu się urodziłem i wychowałem. I mówię to także z perspektywy osoby, która jednak wyściubiła nos poza to miasto i osoby, u której konfrontacja z innym światem powodowała tęsknotę za tym, co zostawiam.

Miłość i przywiązanie szczególnie widać w Pana zdjęciach. Kazimierz jest na nich pokazany z zupełnie innej perspektywy.

M.S.: To prawda. Część fotografii została wykonana z perspektywy paramotolotni. Jednak musiałem zrezygnować z tego pomysłu, gdyż okazał się zbyt niebezpieczny. Za każdym razem staram się szukać innej perspektywy, innego kontekstu. Zdjęcia Kazimierza z lotu ptaka pozwoliły mi na pokazanie tego miasta w sposób niemal niebiańsko-anielski, z pewną tajemniczością. Chodziło o pokazanie czegoś nieoczywistego, bo przecież przestrzeń z góry wygląda zupełnie inaczej. Przeżycia z lotu nad Kazimierzem mogę chyba porównać tylko do  nurkowania.

Sądzi Pan, że te fotografie skutecznie zachęcą do odkrywania Kazimierza na nowo?

M.S.: Bardzo na to liczę. Widzę pewien absurd w postrzeganiu tego miasteczka. Z jednej strony Kazimierz jest bardzo znany, z drugiej jednak ciągle nieodkryty. Szczerze zachęcam, by poświęcić mu więcej uwagi, bo z pewnością na to zasługuje. Polecam zwiedzanie także bez przewodnika, bez wyznaczonych tras. Często można w ten sposób wypatrzeć coś nowego, coś do czego nie zaprowadzi nas technika w postaci GPS-u. To miasteczko wbrew pozorom potrafi być nieprzewidywalne, potrafi skrywać w swoich zakamarkach ślady ubiegłych stuleci. Ulegnijmy jego czarowi, dajmy się porwać, zgubić. Jeśli to zrobimy, Kazimierz może stać się jedną, wielką przygodą.

Tę wyjątkowość i nieprzewidywalność widać także w starszych zdjęciach Kazimierza Dolnego, chociażby autorstwa Edwarda Hartwiga.

M.S.: W starych zdjęciach Kazimierza uchwycony jest jego klimat, czar, magia. Nie jest łatwo przebić się przez jego pocztówkową estetyczną otoczkę, skruszyć skorupę oczywistości, wejść  pod powierzchnię – dotrzeć głębiej. Hartwig doskonale to wiedział, bo bardzo dobrze znał Kazimierz. Poświęcał mu sporo uwagi.

Pan również jest nie tylko bacznym obserwatorem, lecz także wielkim miłośnikiem Kazimierza. Bilans Pana pracy jest niesamowity.

M.S.: Przyznam, że Kazimierz fotografuję od wielu lat. Tylko przez ostatnie trzy lata na spacerach po Kazimierzu i okolicach pokonałem pieszo ponad tysiąc kilometrów, tysiąc godzin spędziłem w plenerach na lądzie, w powietrzu i wodzie. To dużo czasu, ale poświęcam temu całe swoje serce. Z ogromnej ilości zdjęć, które powstały, nie sposób nie wyłuskać potem czegoś naprawdę wyjątkowego.

Jak zatem można scharakteryzować Kazimierz?

M.S.: Kazimierz to miejsce niezwykłe, nieprzewidywalne, nieoczywiste. Na jego fenomen składa się kilka czynników. Po pierwsze architektura – od średniowiecza przez renesans po współczesność. A po drugie przyroda. Nie można jednak rozpatrywać tego w oddzielnych kategoriach. Magia tego miasta polega na połączeniu walorów krajobrazowych z wplecioną w nie architekturą. Na małej przestrzeni przenikają się tu dolina Wisły i otaczające ją poprzecinane wąwozami wzgórza. Kazimierz nie jest wypucowany, jak inne duże miasta, nie zatracił swojego kameralnego, malowniczego klimatu. Warto wspomnieć o najistotniejszym czynniku. Są nim ludzie, ale to temat na inną, znacznie dłuższą rozmowę.

Pewnie dlatego ludzie przyjeżdżający do Kazimierza często do niego wracają lub zostają w nim na dłużej, a miasteczko staje się ich drugim domem.

M.S.: To miasteczko każdego przyciąga, ma w sobie tajemniczy magnetyzm. Od ponad dwóch wieków Kazimierz określany jest mianem miasta artystów. Artyści to ludzie posiadający dar wrażliwości, pozwalający im tworzyć. Widzą i czują więcej, niż inni. Ich szlakiem do Kazimierza trafili turyści. Szczerze zachęcam do odwiedzenia Kazimierza w szczycie sezonu, ale też późną jesienią, w środku zimy lub wczesną wiosną. Wtedy dopiero możemy ujrzeć  pełnię jego walorów i skorzystać z tego, co chce nam zaoferować. Kazimierz to miasto wyjątkowe, dla każdego z osobna. Trzeba tylko znaleźć w nim swój czas.

 

O urokach i tajemnicach Kazimierza Dolnego z Maksem Skrzeczkowskim rozmawiała Paulina Świątek.
Kazimierz Dolny w obiektywie Maksa Skrzeczkowskiego